Rozdział 16

*Oczami Jasmin*

Zayn właśnie wypłakuje mi się w ramie. Tak mi go żal. Jedna impreza coś takiego uczyniła. Teraz Zayn był by szczęśliwy ze swojego związku, który rozkwita. A tak to ich związek wisi na włosku. A przez kogo? No przecież, że prze zemnie. Przez kogo innego. Gdybym wtedy go nie pocałowała. Gdybym nie całowała Harrego, Zayn by się nie odezwał. Ale co ja poradzę. Byłam pijana. Gdybym tyle nie piła. Ale co ja będę gdybać. 

- Zayn to moja wina. Nie powinnam wtedy cię pocałować- w oku już miałam łzy- to będzie moja wina jeśli wasz związek się rozpadnie...- nie dokończyłam, bo Zayn mi przerwał.

- Nie mów tak. To nie twoja wina. Jestem zwyczajnym dupkiem. Nie zasługuje na mnie. Ja.. ja... Ja po prostu nie umiem bez niej wytrzymać. Teraz jak nie mogę do niej dzwonić nie wytrzymam. Ja tak nie umiem- i znów wybuchł płaczem. Co ja narobiłam? A tak- skrzywdziłam przyjaciółkę i dwóch przyjaciół (czyt. Zayn i Niall). Jestem zwykłą suką.

*Niecały miesiąc później*

A więc. Zayn jakoś wytrzymał nie dzwoniąc do Perry. Siedział cały czas w pokoju. Rzadko go widziałam na dole lub jak wychodził z pokoju. Dzisiaj przylatują do Londynu Perry, Melani i Bella. Tak się za nimi stęskniłam. Mam nadzieję, że między Zaynem, a Perry będzie wszystko okey. 

Za pół godziny będą na lotnisku. Umówiliśmy się, że Niall pojedzie po nich. 

Siedzieliśmy w salonie czekając, aż wrócą. Długo już ich niema. Powoli martwię się o nich. Właśnie zadzwonił Zaynowi telefon. Wyszedł do kuchni. Gdy wrócił po policzku spływały mu łzy.

- Co się stało?- zapytałam w końcu. Zayn stał jak słup soli- Zayn?

- Perry...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Krótki jest wiem. Straciłam wenę. Ten rozdział to flaki z olejem. Czy jakoś tak.

Jeśli ktoś to przeczyta niech napisze w komentarzu "kicia" co będzie oznaczało, że przeczytał/a.

4 komentarze = next