wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 18

Obudziłam się w środku nocy. Zegarek pokazywał godzinę 4.27. Leżałam wtulona w Liama na kanapie. Poszłam do siebie do pokoju. Który znajdował się obok pokoju Perry i na przeciwko pokoju Mel. Od razu się rozpłakałam. Postanowiłam pojechać dziś do szpitala, do Belly i Niall. Nie chciałam, zbyt Liam wiedział o tym, że jadę. Więc ubrałam się i zjadłam śniadanie. Napisałam mu list. Była już 6.52. Zamówiłam taxi i czekałam jak przyjedzie. Usłyszałam jak zatrąbił. Wzięłam torebkę i wybiegłam z domu.
Po 15 minutach byłam na miejscu.
Zapytałam się o numer sali i szłam w jej kierunku. Gdy weszłam zobaczyłam Nialla śpiącego na szpitalnym łóżku. Podeszłam do niego i usiadłam na krześle. Wzięłam jego rękę w swoje i mocno ścisnęłam z powodu emocji. 
- Wiem, że możesz mnie słyszeć więc  Hej.
Odpowiedziała mi głucha cisza.
- Bardzo za tobą tęsknię i boję się że możesz tego nie przeżyć, ale ja cię Kocham. Wiem, że zrobiłam błąd zrywając z tobą. Przemyślałam to i chwiałabym być znów z tobą. Wiem nie odpowiesz mi. Ale chce, żebyś wiedział o tym. Jak nie prze... nie przeżyjesz to proszę zaopiekuj się tam Perry i Melani. Pamiętaj, że cię Kochałam i będę Kochać.
Skończyłam swój monolog. Nie wiem czy to słyszał. Mam nadzieję, że tak. Przez chwilę się jeszcze w niego wpatrywałam, a później opuściłam sale, aby udać się do sali Belly. Ona już nie spała.
- Cześć Bells.
- Cześć Jasmin. Boże tak się stęskniłam - przytuliłam się do niej - Gdzie jest Perry, Melani i Niall?
To ona jeszcze o tym nie wie?
- To ty nie wiesz?
- Ale czego? Jak się pytałam chłopców to nic nie odpowiadali.
- Perry i Melani... one... 
- No wyduś to z siebie.
- One nie żyją - ledwo przeszło mi to przez gardło.
Zauważyłam jej łzy.
- Jak to? A co z Niallem?
- On... jest w śpiączce i może nie przeżyć.
- O mój Boże.

Pogadałyśmy jeszcze przez chwilę, a potem pojechałam do domu. Tam siedział Liam.
- Siemka Jasmin.
- Hej - powiedziałam mniej entuzjastyczniej.
- Chodź no tutaj - rozłożył ręce w geście przytulenia mnie do siebie. Skorzystałam z tej propozycji. Siedzieliśmy przez dłuższą chwilę, a później się oderwaliśmy od siebie.
- Pojedziemy teraz do mnie. Muszę sprawdzić co z Zaynem.
- Okey. To chodź teraz.


Byliśmy już pod domem One Direction. Chłopcy przywitali mnie entuzjastycznie, ale ja nawet nie mogłam wymościć uśmiechu na twarzy. 
- Gdzie Zayn?- zapytałam
- Od wczoraj nie wychodzi z pokoju. Nawet na kolacje, ani na śniadanie nie schodził.
- Ja do niego pójdę.
Weszłam na górę i zapukałam. Odpowiedziała mi cisza. Nacisnęłam na klamkę. Zamknięte.
- Zayn, otwórz. To ja Jasmin.
Nadal nic. Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobił. 
- Zayn, proszę cię otwórz.
Wciąż nic. Nie usłyszałam nawet jak by coś się ruszało w tym pokoju. Tak jak by go tam nie było.
- Przynajmniej się odezwij.
Nawet tego nie zrobił. Coraz bardziej się o niego martwiłam.
Zeszłam na dół.
- Nie odzywa się nawet.
- Mam pomysł - nasz geniusz Liam zabrał głos - on ma balkon. A jak by ta się w drapać?
- To jest szalone, ale wykonalne. Ty to masz łep - Harry.
Wyszliśmy z domu na taras. Balkon miał otwarty więc mogło się to udać.
- To kto wchodzi?
- Ja wejdę - zgłosiłam się na ochotnika.
Po jakimś czasie weszłam. To co tam ujrzałam zmroziło mnie...




*************************************
Teraz pierwsza osoba która skomentuje następny rozdział będzie dedykowany dla niej. Proszę pisać dla kogo.

6 komentarzy = next

6 komentarzy:

  1. prose cie napisz szybko co bylo dalej bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  2. prose cie napisz szybko co bylo dalej bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  3. OLG ty lubisz trzymać człowieka w niepewności.Zadedykuj rozdział dla mnie plissssssssss


    zapraszam do mojego
    http://half-a-heart-blogpot-com.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. prosze cie dalej co bylo dalej <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo