niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 20

- Jak to go odłączacie?
- Niestety panienko. Nie możemy go uratować. Macie chwilkę na pożegnanie.
Co do cholery on właśnie powiedział? On już nie będzie żył? To jest niemożliwe.
Wszyscy się pożegnali z Niallem. Zostałam teraz ja. Usiadłam obok niego. Złapałam jego rękę i zaczęłam.
- Niall, ja cię Kocham i nie zostawiaj mnie. Błagam Cię. Chcę być z tobą. Błagam odezwij się, obudź się. Nie możesz. Dopóki mam nadzieję nie odejdziesz - rozpłakałam się - Ja cię Kocham. 
Poczułam lekkie ściśnięcie ręki.
- On się ruszył! - wykrzyczałam, a zaraz po tym na sale wbiegł lekarz - on ścisnął mi rękę.
- Panie Horan, jeśli mnie pan słysz to proszę się poruszyć - nic, nie poruszył się - może miała pani zwidy, czy coś.
- Nie ja naprawdę poczułam ściśnięcie. No proszę Niall, porusz się. Zrób to dla mnie.
Delikatnie poruszył palcem.
- Panie Horan, proszę powoli otworzyć oczy - zaczął mrugać ale nie otwierać oczu - przepraszam panią, ale musi pani opuścić sale.
Nie protestowałam. Wyszłam na korytarz, gdzie czekałam na mnie pozostała czwórka (czyt. Harry, Liam, Bella i Louis). 
- On się budzi - powiedziałam uradowana. Ich miny? BEZCENNE.
- OMG - jedynie to mogli wypowiedzieć.
Po kilku minutach lekarz wyszedł.
- I co zanim? - Liam.
- Jest już wszystko dobrze, ale dopiero jutro będzie można go odwiedzić.
- Co ma pan na myśli "już"? - zapytałam.
- Było ciężko i teraz jeśli tą noc normalnie prześpi to wyjdzie z tego, ale jeśli nie to... - nie dokończył. Wiedziałam co chce powiedzieć.

***

Siedzieliśmy w salonie u chłopaków. Zrobiłam tosty i poszłam zanieść Zaynowi, który nadal nie wychodzi z pokoju. Je jak go zmuszę, ale to bardzo rzadko jest jak mnie posłucha. W końcu podłączę go do kroplówki. Weszłam do pokoju. Zayn jak co dzień leżał na łóżku, nic nie robiąc. Paul nieraz go zmuszał do wyjścia i nagrania piosenki, ale on nie słucha.
- Zayn ma tu tosty.
- Nie zjem tego - powiedział ponuro.
- Masz to zjeść - i znów go muszę zmuszać.
- Nie - powiedział krótko. 
Położyłam talerzyk na szafce nocnej i usiadłam obok niego. Miał podpuchnięte oczy od płaczu. Co noc słyszę go jak płacze. Tak ja nocuje u chłopaków, bo muszę pilnować Zayna.
- Nialla mieli dzisiaj odłączyć.
- Co? - podniósł się gwałtownie.
- Ale się wybudził. Ta noc decyduje czy przeżyje.
- Mhmm.
No tak, krótkie odpowiedzi, zdania (jeśli w ogóle słowa typu "nie", "mhmm", "wyjdź" oznaczają zdania to są bardzo krótkie). Posiedziałam jeszcze chwilkę z Zaynem zmuszając go do jedzenia, ale nie udało mi się go nakłonić. Wyszłam zrezygnowana. Poszłam do sypialni gościnnej.

*rano*

Szykowałam się właśnie, aby pojechać do szpitala. Weszliśmy do samochody, który kierował Liam. Zayn nadal nie chce wyjść. 
Dojechaliśmy w 10 minut. Kierowałam się do sali, kiedy napotkałam lekarza.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Pani w sprawie Pana Horana?
- Tak. Jak on się czuje?
I w tym momencie spoważniał.
- Pan Horan...

5 komentarzy:

  1. Next już teraz już zaraz ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Justynko. Dlaczego ty mi to robisz?! Please powiedz mi jutro w szkole co dalej. Proszeeee <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cię zabić. Czy ty mucisz kończyć w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
  4. prosze cie niech on przezyje blagam i czekam na next

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo